Rozmawiałem dziś z moim dobrym znajomym, który przeprowadza się do innego miasta i postanowił wynająć swoje obecne mieszkanie. Jego największym zmartwieniem jest strach o to czy nikt mu go nie zniszczy.
Takie ryzyko można jednak w łatwy sposób zminimalizować – np. poprzez poproszenie najemców o wykupienie polisy OC, która mogłaby pokryć ewentualne straty lub też pobranie kaucji w odpowiedniej wysokości.
Doskonale rozumiem jednak obawy mojego znajomego. Osobiście miałbym pewnie podobne myśli – to przecież bardzo zdroworozsądkowe podejście. W końcu jest to lokal, w którym sam przez dłuższy czas mieszkał – w związku z tym ma związane z tym miejscem wspomnienia i sentyment. I czułby się bardzo źle, gdyby ktoś nie szanował jego własności. Zresztą wiem, że wykończył je z dbałością o każdy, najmniejszy nawet szczegół. Zapłacił też ekstra za materiały wykończeniowe najwyższej jakości.
Jednak tak naprawdę sen z powiek powinno mu spędzać to, że…
W Polsce najmowane mieszkanie można „ukraść”.
Oczywiście, zdaję sobie sprawę z tego, że najemca nie zniknie z nieruchomością – przecież już sama nazwa „NIEruchomość” wskazuje, że zmiana jego usytuowania byłaby mocno utrudniona. 😉 Piszę tu jednak o przypadku następującym:
Najemca podpisuje umowę, opłaca kaucję (przecież jesteś przezorny, więc jej wymagasz), wprowadza się, a następnie – od razu lub po kilku miesiącach – przestaje płacić czynsz oraz opłaty za media.
Co w takim przypadku możemy zrobić? Wróćmy na chwilę do zdroworozsądkowego podejścia – weźmy na ten przykład telefonię komórkową. Czytaj dalej